Można sobie leżeć w pojedynkę, samotnie i mieć niebo nad sobą wiosenne czy lipcowe, a wokół siebie łąki podbite ziołami, pachnące tak jak spocony koń co tylko wyprzęgnięty z pługa po całodziennej orce, jak zgoniony pies z jęzorem wywalonym na dwa łokcie, jak chleb, jak tysiące bochenków chleba wyjętych z pieca, rozłamanych, jeszcze dychających małymi obłoczkami pary.<br> Jak powiadam, można leżeć w pojedynkę i czuć, że z tobą odpoczywa każdy krzaczek mleczu, każde źdźbło mateuszki, psiej trawy, wiklina rozsiewająca się sama z siebie po nieobeszłych łąkach.<br> Można tak leżeć i czuć, jak z rąk i z nóg spływa w ziemię wielotygodniowe