Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
dumą, jakby zrobił wielkie odkrycie.
Nad powierzchnią srebrnej wody wystawały rogate łby bawołów, oczy w świetle reflektorów zapalały się jak klejnoty. Stopnie świątyni, szczerbate, rozsadzone kępami ostrych traw, prowadziły nad uciszone zwierciadło. Księżyc ogromny i bardzo bliski czaił się za mangrowcami, rozcapierzone konary wrastały w ziemię sznurami napowietrznych korzeni, tworząc pieczary pełne rozproszonego światła.
Zawrócili ostrożnie, od wody zalatywała ostra woń gnijącego zielska, szlamu i mierzwy. Brzeg zastygł w srebrze i czerni, dziobaty od śladów niezliczonych racic.
Objechali wieś, minęli kuźnię, skąd bił sypiący iskrami blask i podzwaniał wesoło młot, w chłodzie nocy kowale wykańczali robotę. Wzdłuż gęstej trzciny cukrowej zajechali
dumą, jakby zrobił wielkie odkrycie.<br>Nad powierzchnią srebrnej wody wystawały rogate łby bawołów, oczy w świetle reflektorów zapalały się jak klejnoty. Stopnie świątyni, szczerbate, rozsadzone kępami ostrych traw, prowadziły nad uciszone zwierciadło. Księżyc ogromny i bardzo bliski czaił się za mangrowcami, rozcapierzone konary wrastały w ziemię sznurami napowietrznych korzeni, tworząc pieczary pełne rozproszonego światła.<br>Zawrócili ostrożnie, od wody zalatywała ostra woń gnijącego zielska, szlamu i mierzwy. Brzeg zastygł w srebrze i czerni, dziobaty od śladów niezliczonych racic.<br>Objechali wieś, minęli kuźnię, skąd bił sypiący iskrami blask i podzwaniał wesoło młot, w chłodzie nocy kowale wykańczali robotę. Wzdłuż gęstej trzciny cukrowej zajechali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego