od szkoły rekruta... rok w rok niezmienny kierat zajęć tych samych, umianych na pamięć, jednostajnie stępiających umysł, ogłupiających jak jazda na karuzelu!...<br><page nr=195> - Więc wciąż to miejsce w jadalni, oznaczone liczbą "45" na czarnej ceracie stołu!... Liczbą obrażającą i nienawistną!... Więc - wciąż te salaterki cynowe, fajansowe talerze i gliniane miski na pieczyste!...<br>I - na tym miała schodzić młodość?...<br>Ba! Nie jego tylko, Felusiowa młodość, bo - iluż tu ich było, w tej belwederskiej szkole, jednako młodych, pełnych fantazji i wigoru, rwących się niecierpliwie, dorodnych i sprężystych, śmiałych obywatelskich synów!... Cóż mogło być przeciwniejszego ich naturze nad niezgryzione wędzidła najtwardszą ręką dzierżone - nad czczość