sobie makijaż, ostry - krechy, cię. nad i pod oczy, ciemny róż na policzki, a do tego te straszne, czarne i świecące buty na dziesięciocentymetrowym koturnie - wyglądałam jak ostatnia zdzira, czyli wszystko tak, jak lubisz. Ech, brakuje mi trochę tego mojego drugiego wcielenia, muszę częściej to robić.<br>Tarta dochodziła powoli w piekarniku, na stole paliły się świece, a ja siedziałam taka wyszykowana, popijając powoli wino, i czułam się przez chwilę tak <page nr=171> jak kiedyś, jakbym czekała na Ciebie. To miła chwila. Sporo się zagoiło przez ten rok, teraz potrafię się uśmiechać, potrafię mieć z tego nawet chwilę przyjemności, mogę toczyć taka grę z