Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
jak one wszystkie, taka krucha i złocista, jakby cała była z ptysiowego ciasta. Jej matka przez dwa dni stała nieruchoma, nieobecna, przy tym wielkim oknie w holu i patrzyła na samochody i tramwaje. One wszystkie tak wyglądają na początku. Potem dopiero mężnieją. Teraz wydaje jej się, że jest już w piekle, że dotknęła dna, a to przecież dopiero początek, każdy następny dzień to kolejny zakręt na schodach bez poręczy, po zimnych kamiennych stopniach, po których wolno sączy się woda. Gdzieś tam czeka Emilka, trzymająca w dłoniach swoje złote włosy, które szlag trafił po chemii.
Kochana pani, ma pani dziś najsmutniejsze oczy
jak one wszystkie, taka krucha i złocista, jakby cała była z ptysiowego ciasta. Jej matka przez dwa dni stała nieruchoma, nieobecna, przy tym wielkim oknie w holu i patrzyła na samochody i tramwaje. One wszystkie tak wyglądają na początku. Potem dopiero mężnieją. Teraz wydaje jej się, że jest już w piekle, że dotknęła dna, a to przecież dopiero początek, każdy następny dzień to kolejny zakręt na schodach bez poręczy, po zimnych kamiennych stopniach, po &lt;page nr=93&gt; których wolno sączy się woda. Gdzieś tam czeka Emilka, trzymająca w dłoniach swoje złote włosy, które szlag trafił po chemii.<br>Kochana pani, ma pani dziś najsmutniejsze oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego