trądu,<br>Gdzie leżą bladzi, zadławieni pudrem,<br>W powiędłych skrzydłach kołnierzyków Jula,<br>W maskach niemowląt lub swojonych ptaków.<br><br>Tam oni - chudzi, wiecznie anemiczni -<br>Błądzą po kątach, wikłają się w lustrach<br>Zdjęć amatorskich; przerzucają lasy<br>Cenzurek szkolnych, dentystycznych recept.<br>Umarli krzyczą w matczynych szufladach<br>Śmiesznym głosikiem z okresu mutacji.<br><br>Potem wędrują przez piekło legendy,<br>Wywoływani z płonących kieliszków;<br>Powstają z lękiem, kiedy się odmyka<br>Nie grób nad nimi, lecz wieko bufetu.<br>Pijaństwa zmarłych - kto zna te biesiady<br>Po ciemnych latach śmiertelnego postu?<br><br>Mamy tych braci - tych nietrzeźwych zmarłych,<br>Z wybiciem pierwszej porzuconych w barach.<br>Wiszących w szafie przy kelnerskim kitlu,<br>Jedynych żywych wśród