promotora w cztery litery, dając mu tym samym do zrozumienia, co o nim myśli. Co, ciekawe, na ostatniej rozprawie obaj pobici (?) przez Tysona po samochodowej kraksie w sierpniu ub. roku zeznawali na korzyść boksera. Ale gdy sędzia Johnson (teraz to on będzie sławny!) zapytał, czy wzięli za to od Tysona pieniądze, powiedzieli, że tak! Sędzia się wściekł i Mike był ugotowany. Jeśli teraz pani sędzia z Indiany, Patricia Gilford nie odwiesi mu zaległej części kary za (rzekomy) gwałt na pannie Washington, to adwokaci byłego mistrza świata zapewne nie będą apelować. Spędzi on za kratkami kilka miesięcy i pewnie jeszcze w tym