łubinu, kawał łączki nabitej mleczem, dopadli chłopca, gdy szykował się do sforsowania rowu przydrożnego. Bronił się przed ich natarczywą radością. Opędzał się kijem jak przed psiakiem. Chwycili go jednak pod ręce i powlekli, zapierającego się nogami, pod stromą górę, zwaną "Koliserce".<br>Kiedy przywlekli jeńca pomiędzy zdemobilizowanych, Łapa wstał z czarnego pieńka. Był trochę blady i nieswój. Ze sztuczną, drewnianą rubasznością podszedł do Polka i wyciągnął rękę.<br>- Zostałeś odznaczony Krzyżem Doliny - rzekł i nie doczekawszy się dłoni chłopca, opuścił rękę, jął strzepywać coś ze spodni.<br>- Wynosisz się do Górnych Młynów? - spytał Polek.<br>Dyszał ciężko, wsparty na kiju. Do jego pleców przylepiła się