niczym jakiś nieszczęsny pudelek. Ani jednego zbędnego listka, rabatki obsadzone, trawka równiuteńka. Chlebuś masełko serek mleczko zapałeczki papieroski i sól - poczuł się jak facet, którego spotkał kiedyś rano w spożywczym. Tym swoim śniadankiem pragnął zapewne oswoić nieprzychylność bytu. Zdrobnić go do byciku. Tyle że na końcu zawsze jest sól albo pieprz, albo jeszcze gorzej. Koniec, początek, nie da się traktować tego poważnie. Historie z początkiem i końcem już się skończyły i pozostały nam tylko fotografie w sepii.<br>Przeskoczył przez barierkę, wszędzie były barierki, cały plac otoczony barierkami i ozdobiony flagami, ale nie jak zwykle biało-czerwonymi, tylko żółtymi. Na placu, kilkadziesiąt