Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
A jednak Dziadka zamurowało. Nie spodziewał się, skurwiel. Stał, patrząc na odchodzącego Zygmunta, i zaciskał ze złości palce na rączkach torby.
- Klucze! - wrzasnął.
Zygmunt odwrócił się. Spojrzał z pogardą na rozlazłą postać. Nie, to nie był miech żaden, to raczej płetworęki mors męczący się z braku wody.
- Masz, żryj, ty pierdolony zomowcu. Trzeba was było powybijać. Wszystkich, co do jednego - syknął przez zęby i z całych sił rzucił klucze w stronę schodów.
No i po zabawie. Finito. Teraz świat powinien stanąć na wysokości zadania, przyjść w sukurs Zygmuntowi i jego perypetiom, lecz nic takiego nie nastąpiło. Świat nie pociemniał, nie ozwał
A jednak Dziadka zamurowało. Nie spodziewał się, skurwiel. Stał, patrząc na odchodzącego Zygmunta, i zaciskał ze złości palce na rączkach torby.<br>- Klucze! - wrzasnął.<br>Zygmunt odwrócił się. Spojrzał z pogardą na rozlazłą postać. Nie, to nie był miech żaden, to raczej płetworęki mors męczący się z braku wody.<br>- Masz, żryj, ty pierdolony zomowcu. Trzeba was było powybijać. Wszystkich, co do jednego - syknął przez zęby i z całych sił rzucił klucze w stronę schodów.<br>No i po zabawie. Finito. Teraz świat powinien stanąć na wysokości zadania, przyjść w sukurs Zygmuntowi i jego perypetiom, lecz nic takiego nie nastąpiło. Świat nie pociemniał, nie ozwał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego