Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
Tak - zgodził się Amos. - Załatwiliśmy Sen-Fanga zgodnie z instrukcją.
- To dobrze, ale po co tyle trupów?
- Żeby podejrzenie padło na Arabów. Ale porwano nam Groddeka.
- Kto? Jak? - zaniepokoił się de Beer.
- Nie mam pojęcia - odparł strapiony Amos. - Chyba jacyś przyjaciele Sena.
- Odwet?
- Nie, zniknął już w Nicei, gdzie mieliśmy pierwotnie Sena zetrzeć.
- Groddek jest w Polsce - wtrącił Rżecki, dopijając herbatę.
Amos i de Beer patrzyli na niego z niedowierzaniem.
- To dla kogo on pracował? - zapytał mocno wstrząśnięty de Beer.
- Dla siebie - zaskoczył go Rżecki. - Zabił jednego kochanka dziewczyny, która go nie chciała. Potem drugiego, Sen-Fanga.
- Więc po co go
Tak - zgodził się Amos. - Załatwiliśmy Sen-Fanga zgodnie z instrukcją.<br>- To dobrze, ale po co tyle trupów?<br>- Żeby podejrzenie padło na Arabów. Ale porwano nam Groddeka.<br>- Kto? Jak? - zaniepokoił się de Beer.<br>- Nie mam pojęcia - odparł strapiony Amos. - Chyba jacyś przyjaciele Sena.<br>- Odwet?<br>- Nie, zniknął już w Nicei, gdzie mieliśmy pierwotnie Sena zetrzeć.<br>- Groddek jest w Polsce - wtrącił Rżecki, dopijając herbatę.<br>Amos i de Beer patrzyli na niego z niedowierzaniem.<br>- To dla kogo on pracował? - zapytał mocno wstrząśnięty de Beer.<br>- Dla siebie - zaskoczył go Rżecki. - Zabił jednego kochanka dziewczyny, która go nie chciała. Potem drugiego, Sen-Fanga.<br>- Więc po co go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego