Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
na życie Jassmonta? Otóż pan Mateusz, może Marian, nie, jednak Mateusz Boczkowski, sama poczciwość, dał pracę Jassmontowi w swoim tartaczku pod Wołominem. Mało kogo wojna tak dotknęła, jak Boczkowskiego, nie w sensie strat, bo materialnie miał się dobrze, ale w ogromie strachu, jaki dopadł tego nieszczęśnika. Zobaczywszy go po raz pierwszy, Jassmont pomyślał: z Pana Boga jest wielki okrutnik, jeżeli takiemu poczciwinie robi takie świństwo, karząc go życiem w czas wojny i okupacji. Już sama aparycja Boczkowskiego rozczulała. Zażywny, łysawy, pogodne, bardzo staroświeckie oczy - taki dziecinny staruszek, z buzią emerytowanego aniołka. Różowe policzki, zadarty nos, słowem, oblicze człowieka, którego trudno brać
na życie Jassmonta? Otóż pan Mateusz, może Marian, nie, jednak Mateusz Boczkowski, sama poczciwość, dał pracę Jassmontowi w swoim tartaczku pod Wołominem. Mało kogo wojna tak dotknęła, jak Boczkowskiego, nie w sensie strat, bo materialnie miał się dobrze, ale w ogromie strachu, jaki dopadł tego nieszczęśnika. Zobaczywszy go po raz pierwszy, Jassmont pomyślał: z Pana Boga jest wielki okrutnik, jeżeli takiemu poczciwinie robi takie świństwo, karząc go życiem w czas wojny i okupacji. Już sama aparycja Boczkowskiego rozczulała. Zażywny, łysawy, pogodne, bardzo staroświeckie oczy - taki dziecinny staruszek, z buzią emerytowanego aniołka. Różowe policzki, zadarty nos, słowem, oblicze człowieka, którego trudno brać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego