Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
że na całe życie nabrałem wstrętu do chałwy.
Kiedy kelnerka podała kawę i ciastka, Diana zapomniała o swojej pozie i oblizywała łyżeczkę po kremie z dziecinnym łakomstwem. Posągowa bogini chwilami odzyskiwała swoją naturalną dziewczęcość, Ale dla mnie pozostała już Dianą na zawsze.
Nie masz racji, Agnieszko. Powiedziałem tylko o moim pierwszyzn wrażeniu. A czy mi się później podobała? Oczywiście, przecież patrzyłem na nią oczami Wojtka, który ją kochał mało skomplikowaną, odwzajemnianą miłością.
Na wiosnę 1939 roku, w samą Wielkanoc, byłem na ich ślubie w roli drużby. Ojciec Wojtka wtedy już nie żył. Teresa ze swoim młodszym synem, delikatnym i nieśmiałym chłopcem
że na całe życie nabrałem wstrętu do chałwy.<br>Kiedy kelnerka podała kawę i ciastka, Diana zapomniała o swojej pozie i oblizywała łyżeczkę po kremie z dziecinnym łakomstwem. Posągowa bogini chwilami odzyskiwała swoją naturalną dziewczęcość, Ale dla mnie pozostała już Dianą na zawsze.<br>Nie masz racji, Agnieszko. Powiedziałem tylko o moim pierwszyzn wrażeniu. A czy mi się później podobała? Oczywiście, przecież patrzyłem na nią oczami Wojtka, który ją kochał mało skomplikowaną, odwzajemnianą miłością.<br>Na wiosnę 1939 roku, w samą Wielkanoc, byłem na ich ślubie w roli drużby. Ojciec Wojtka wtedy już nie żył. Teresa ze swoim młodszym synem, delikatnym i nieśmiałym chłopcem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego