Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
rodzaju spełniała jeszcze bardziej zagadkową czynność. Coś lepiła, coś miesiła w stojącym na piasku kuble i raz wraz klepała zawzięcie podmurowanie sztachet, dzielących ogrody.
Już Hubert otwierał usta, by krzyknąć: "Co ty tam robisz?" - gdy na widowni, od strony pretensjonalnej willi, ukazała się nowa postać, a nawet dwie.
Przodem biegł pies, ogromny i brutalny buldog, za nim toczył się jegomość pękaty, niepokojąco czerwony, w jasnej kurtce z czesuczy i z grubą laską w ręku.
Jegomość dopadł sztachet, spojrzał, ruchem pełnym zgrozy wyrzucił obie pięści w górę i wrzasnął:
- Kto mi tu zamurował moją dziurę?
Zza sztachet wysunęła się natychmiast jasna główka
rodzaju spełniała jeszcze bardziej zagadkową czynność. Coś lepiła, coś miesiła w stojącym na piasku kuble i raz wraz klepała zawzięcie podmurowanie sztachet, dzielących ogrody. <br>Już Hubert otwierał usta, by krzyknąć: "Co ty tam robisz?" - gdy na widowni, od strony pretensjonalnej willi, ukazała się nowa postać, a nawet dwie. <br>Przodem biegł pies, ogromny i brutalny buldog, za nim toczył się jegomość pękaty, niepokojąco czerwony, w jasnej kurtce z czesuczy i z grubą laską w ręku. <br>Jegomość dopadł sztachet, spojrzał, ruchem pełnym zgrozy wyrzucił obie pięści w górę i wrzasnął: <br>- Kto mi tu zamurował moją dziurę? <br>Zza sztachet wysunęła się natychmiast jasna główka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego