wiem, co to było. Miał w pysku jakiś jakąś narośl, coś takiego. I on <orig>bidny</> nie mógł jeść i tego. I przyszedł lekarz, który mieszka tam obok do do synowej i mówi <q>pani <gap> ja muszę go uśpić. On już nie wyżyje, a to jest cierpienie nieludzkie.</> </><br><who2>Yhy. </><br><who1>Tak że mój piesek, którego ja wychowałam, kochany... </><br><who2>Który się tak zawsze cieszył na pani przyjazd. </><br><who1>Ale jak jak on się cieszył. Jak ja podjeżdżałam, to on stał na wzgórzu, gdzie ten domek stał, i tylko patrzył, kto to przyjeżdża. A w końcu zobaczył mnie, no to biegiem, wie pani, przytulił się. Później ja