Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
i podszedł do stryja. Chciał go objąć za szyję, ale się powstrzymał. W jego oczach zabłysły łzy. Spojrzał ponad ramieniem Mocka i łzy momentalnie mu wyschły. Mock odwrócił się i zobaczył Inge. Stała bez kapelusza, a mokre od deszczu czarne włosy oplatały jej twarz. Patrzyła na nich piękna, drwiąca i pijana.
- Stryju, przeproś ją - szepnął Erwin.
- Przeprosiny - Mock zapinał płaszcz - muszą być poprzedzone prośbą o wybaczenie. Cóż są warte przeprosiny, których się nie przyjmie? Kompromitują przepraszającego. A ja nie poproszę jej o wybaczenie - Mock ucałował Erwina w oba policzki. - Wesołych świąt, Erwinie - odwrócił się do Inge. - Wesołych świąt, droga pani.
Nie
i podszedł do stryja. Chciał go objąć za szyję, ale się powstrzymał. W jego oczach zabłysły łzy. Spojrzał ponad ramieniem Mocka i łzy momentalnie mu wyschły. Mock odwrócił się i zobaczył Inge. Stała bez kapelusza, a mokre od deszczu czarne włosy oplatały jej twarz. Patrzyła na nich piękna, drwiąca i pijana.<br>- Stryju, przeproś ją - szepnął Erwin.<br>- Przeprosiny - Mock zapinał płaszcz - muszą być poprzedzone prośbą o wybaczenie. Cóż są warte przeprosiny, których się nie przyjmie? Kompromitują przepraszającego. A ja nie poproszę jej o wybaczenie - Mock ucałował Erwina w oba policzki. - Wesołych świąt, Erwinie - odwrócił się do Inge. - Wesołych świąt, droga pani.<br>Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego