Rzecz wydawała się beznadziejna. Edek zetknął się przypadkowo czy może nie przypadkowo, to obojętne, w Warszawie z facetem, który uprawiał nielegalną i niesympatyczną działalność na rzecz greckich aferzystów. Wykrył, iż facetowi pomaga jakaś osoba z otoczenia Alicji i zaniepokoił się możliwością wplątania Alicji w aferę. Przyjechał, usiłował ją ostrzec, po pijanemu zdradził, że wie za dużo, wobec czego padł trupem. Gdyby potem zginął tylko Kazio Elżbiety, który siedząc z miłości w krzakach, mógł dojrzeć mordercę, wszystko byłoby jasne i zrozumiałe. Zbrodniarz zabija Edka, żeby mu zamknąć gębę i zabija Kazia, żeby nie zostać wykryty. Tymczasem Kazio zjadł truciznę przez oczywistą pomyłkę