Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
policzki mu schudły, włosy urosły, stwardniały mięśnie. W ostatnim ujęciu widzieliśmy Standarda, jak z maczugą w dłoni czai się na niedźwiedzia, kamera przesuwała się po jego bicepsach, o ile zrozumiałem ten zabieg, było to sugerowanie, iż autentyzm równa się fizyczności... Zabłysły światła, sterroryzowani iksjańscy ojcowie rodzin głośno mówili, iż nadzwyczaj pikantny to film, Henio natomiast nie bawił się w prywatne recenzje, lecz ciągnąc mnie za rękaw rzekł "pójdziemy teraz do staruszek, Stasiu... Wielkość, wielkość... Nikt inny nie kładłby się ze staruszkami, tylko my... To biedne staruszki, pieniędzmi zmusiłem je do rozpusty wbrew ich zasadom... Dewotki, Stasiu... Tak, pieniędzmi zmusiłem... To wielkość
policzki mu schudły, włosy urosły, stwardniały mięśnie. W ostatnim ujęciu widzieliśmy Standarda, jak z maczugą w dłoni czai się na niedźwiedzia, kamera przesuwała się po jego bicepsach, o ile zrozumiałem ten zabieg, było to sugerowanie, iż autentyzm równa się fizyczności... Zabłysły światła, sterroryzowani iksjańscy ojcowie rodzin głośno mówili, iż nadzwyczaj pikantny to film, Henio natomiast nie bawił się w prywatne recenzje, lecz ciągnąc mnie za rękaw rzekł "pójdziemy teraz do staruszek, Stasiu... Wielkość, wielkość... Nikt inny nie kładłby się ze staruszkami, tylko my... To biedne staruszki, pieniędzmi zmusiłem je do rozpusty wbrew ich zasadom... Dewotki, Stasiu... Tak, pieniędzmi zmusiłem... To wielkość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego