Olbrzymkę, pod samo niebo i nazywają ją Królową-Sosną, bo - jak się rzekło - wyrosła pod samo niebo i wrosła głęboko korzeniami, szeroko wokoło. Las ją otaczał jak <orig>cudostwór</>, szczególnie gdy patrzyło się na nią z daleka.<br>Sosna ta rozrosła się na dwa grube ramiona, a jedno z nich oderwał jasny piorun w czasie nagłej burzy, drugi zaś zły człowiek ostrą piłą ściął. A więc Królowa-Sosna przestała żyć. A kapliczkę, co na niej wisiała, z <orig>Chrystusikiem</> Frasobliwym, dobrzy ludzie przenieśli bliżej drogi, na jedną z sióstr - sosen i tak skończyła się historia Starej Sosny-Królowej, tego lasu, który noszę w pamięci