badano bez żadnego wstydu.<br>W końcu orzeczono, że ta sprawa krwi wymaga, musi być pojedynek drugiego stopnia. Postawiono Śniegockiego na wprost Potyrka i kapitan dostał postrzał w łokieć, a potem przeniesienie do innego pułku, ale w dniu wyjazdu kapitanowa poszła na to miejsce, gdzie się pojedynkowali, pod czarną topolę, którą piorun opalił, i tam sobie w usta strzeliła.<br>Tak ową kobietę zaszczuto przez honor munduru, bo te łeguny były na tym punkcie okropnie naindyczone, żeby broń Boże plamki nie było, i ja to we wrześniu Stuposzowi przypomniałem <page nr=182> na zaleszczyckim trakcie, gdy umykając po cywilnemu żądał ode mnie benzyny: "A gdzie mundur