którzy po 1977 roku nie wydali ani jednego utworu powieściowego (a kiedyś powieścią się zajmowali), wymienić można Jarosława Iwaszkiewicza, Marię Kuncewiczową, Adolfa Rudnickiego, Czesława Miłosza, Leopolda Tyrmanda, Sławomira Mrożka, ewentualnie Leopolda Buczkowskiego (z niewielką poprawką, spowodowaną zapewne cyklem wydawniczym). Osłabła aktywność powieściopisarska Stanisława Lema, Kazimierza Brandysa, Piotra Wojciechowskiego. To, co pisali wówczas Stachura czy Białoszewski, można ostatecznie uznać za powieść (choć lepiej widzieć w ich książkach coś w rodzaju wielokształtnej "poezjoprozy"). Wierności gatunkowi dochowali natomiast Parnicki, Stryjkowski, Kuśniewicz, Terlecki, a także człowiek, który znalazł się w centrum owego zamieszania - Tadeusz Konwicki. Warto jednak zauważyć, że wszyscy z wymienionych opublikowali po 1977