życie, do tej przysłowiowej "grobowej deski"; jego "deski", bowiem od maja 1894 roku, gdy w pół roku po śmierci żony Leokadii sześćdziesięcioośmioletni pan młody poprowadził do ołtarza pięćdziesięciotrzyletnią oblubienicę, nie upłynęło wiele wody w Niemnie, a Stanisław Nahorski nagle rozstał się ze światem, 12 grudnia 1896 roku.<br><br>Był to dla pisarki grom z jasnego nieba po dwóch latach pogodnego życia, upragnionej ciszy serca, wzajemnego zrozumienia dla odrębnych pasji i zamiłowań; pracy literackiej - jej, a jego - oprócz jurystyki - wypraw myśliwskich do Puszczy Knyszyńskiej i "na ryby". Gdyby jednak nie te zawzięte w lasach polowania, wyczerpujące tropienia zwierzyny, to nawet słabnące z wiekiem