Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
ma naturę własną, a nie tylko zapożyczoną; otóż nigdy nie wystawia nosa za miasto, asfalty, bloki - a i tu wybiera tereny pozbawione wątłej nawet roślinności, nie kusi go wieś, las, czyste wody, przyroda jest dlań pojęciem abstrakcyjnym, co należy uznać za paradoks, bo przecież trochę konkretu jeszcze zostało... Po drugie, pisarz uważa może innych ludzi za "twory przypadkowe", lecz jest głęboko przekonany o własnej konieczności, to jest o konieczności swego istnienia. Po trzecie, marzenia o prostocie, szczerości, wewnętrznym moralnym ładzie są chytrym wybiegiem maskującym szamotaninę pisarza z samym sobą. A propos, czy udało mu się z dziewczyną? - O ile wiem, nie
ma naturę własną, a nie tylko zapożyczoną; otóż nigdy nie wystawia nosa za miasto, asfalty, bloki - a i tu wybiera tereny pozbawione wątłej nawet roślinności, nie kusi go wieś, las, czyste wody, przyroda jest dlań pojęciem abstrakcyjnym, co należy uznać za paradoks, bo przecież trochę konkretu jeszcze zostało... Po drugie, pisarz uważa może innych ludzi za "twory przypadkowe", lecz jest głęboko przekonany o własnej konieczności, to jest o konieczności swego istnienia. Po trzecie, marzenia o prostocie, szczerości, wewnętrznym moralnym ładzie są chytrym wybiegiem maskującym szamotaninę pisarza z samym sobą. A propos, czy udało mu się z dziewczyną? - O ile wiem, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego