Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
i ów co rusz, wyciągał szyję z tłumu,
wypatrując nie gdzie trumna, tylko czy ten koń idzie. Czasem nawet
jeden drugiego pytał:
- Widzicie tam, idzie koń?
Od trumny z trudem przebijało się skrzekliwe śpiewanie bab, czasami
prawie zanikało, przechodząc nieledwie w jakieś dalekie szemranie ni to
rzeki po kamieniach, ni piskląt pod kwoką. Lecz kto wie, czy to nie ta
skrzekliwość starych głosów powodowała, że to szemranie wydawało się
najgłośniejsze, w każdym razie najdotkliwsze z całego pogrzebu. Niemal
słyszało się, jak w kondukcie cichną ludziom nogi, a od trumny dochodzi
niemy płacz idącej tam burmistrzowej, chociaż nie było jej przez tłum
i ów co rusz, wyciągał szyję z tłumu,<br>wypatrując nie gdzie trumna, tylko czy ten koń idzie. Czasem nawet<br>jeden drugiego pytał:<br> - Widzicie tam, idzie koń?<br> Od trumny z trudem przebijało się skrzekliwe śpiewanie bab, czasami<br>prawie zanikało, przechodząc nieledwie w jakieś dalekie szemranie ni to<br>rzeki po kamieniach, ni piskląt pod kwoką. Lecz kto wie, czy to nie ta<br>skrzekliwość starych głosów powodowała, że to szemranie wydawało się<br>najgłośniejsze, w każdym razie najdotkliwsze z całego pogrzebu. Niemal<br>słyszało się, jak w kondukcie cichną ludziom nogi, a od trumny dochodzi<br>niemy płacz idącej tam burmistrzowej, chociaż nie było jej przez tłum
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego