Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
na palcach w dół. Za chwilę siedzi na kupie węgla i szybko, ze świstem oddycha. Wydaje mu się, że jego oddech rozsadzi ściany piwnicy, że słychać go aż na ulicy, wszędzie. Powoli uspokaja się. Ostrożnie, by nie zrobić hałasu, odsuwa bryłę węgla, drugą, trzecią. W szparę wkłada owinięty w marynarkę pistolet.
Jest przytomny. Jest całkiem przytomny. Pamięta, że w tej marynarce charakterystycznej, w szeroką kratę - widzieli go uciekającego...
O dziesiątej - w trzy godziny po akcji - wszyscy, poza Zygmuntem, byli na punkcie. Na wchodzącego Kolumba rzucił się Jerzy.
- Co?
- No, jestem. - A Zygmunt?
Kolumb rozejrzał się uważnie, jakby szukał go wśród obecnych
na palcach w dół. Za chwilę siedzi na kupie węgla i szybko, ze &lt;page nr=107&gt; świstem oddycha. Wydaje mu się, że jego oddech rozsadzi ściany piwnicy, że słychać go aż na ulicy, wszędzie. Powoli uspokaja się. Ostrożnie, by nie zrobić hałasu, odsuwa bryłę węgla, drugą, trzecią. W szparę wkłada owinięty w marynarkę pistolet.<br>Jest przytomny. Jest całkiem przytomny. Pamięta, że w tej marynarce charakterystycznej, w szeroką kratę - widzieli go uciekającego...<br>O dziesiątej - w trzy godziny po akcji - wszyscy, poza Zygmuntem, byli na punkcie. Na wchodzącego Kolumba rzucił się Jerzy.<br>- Co?<br>- No, jestem. - A Zygmunt?<br> Kolumb rozejrzał się uważnie, jakby szukał go wśród obecnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego