Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
Dawali przed Browarem, każdemu, kto chciał
- dopowiedział ten wytatuowany.

- Szklaneczki potrzebne.

- Mam w spółdzielni - zaofiarował się
Kaczmaruszek.

Pająk i Mareczek poszli z nim przynieść parę
sztuk.

- Tu pić, a nie wiadomo, co tam się dzieje. - Matka
Marycha chodziła niespokojnie po podwórku.

- A co można robić innego. - Pijus odbijał
beczkę. - Ja piwa nie tknę - zastrzegał się.

Matka Marycha czuła, że ktoś ją obserwuje.
Podniosła głowę i zobaczyła w oknie panią
Donię, stojącą za zasłoniętą firanką.

- Niech pani zejdzie - zawołała głośno
- co było, minęło.

Po chwili zeszła pani Donia prowadząc przed sobą
starą matkę jak tarczę. Podchodziły do beczki
wolno i ostrożnie, jakby
Dawali przed Browarem, każdemu, kto chciał <br>- dopowiedział ten wytatuowany.<br><br>- Szklaneczki potrzebne.<br><br>- Mam w spółdzielni - zaofiarował się <br>Kaczmaruszek.<br><br>Pająk i Mareczek poszli z nim przynieść parę <br>sztuk.<br><br>- Tu pić, a nie wiadomo, co tam się dzieje. - Matka <br>Marycha chodziła niespokojnie po podwórku.<br><br>- A co można robić innego. - Pijus odbijał <br>beczkę. - Ja piwa nie tknę - zastrzegał się.<br><br>Matka Marycha czuła, że ktoś ją obserwuje. <br>Podniosła głowę i zobaczyła w oknie panią <br>Donię, stojącą za zasłoniętą firanką.<br><br>- Niech pani zejdzie - zawołała głośno <br>- co było, minęło.<br><br>Po chwili zeszła pani Donia prowadząc przed sobą <br>starą matkę jak tarczę. Podchodziły do beczki <br>wolno i ostrożnie, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego