Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
wieczór na ogrodzonym terenie posesji nie było ani miejscowych łobuzów, ani stróża. Toteż Mock bez problemów dostał się do ciemnej bramy. W jednej ręce trzymał walthera, w drugiej latarkę. Nie zapalał jej jednak, lecz przyzwyczajał oczy do ciemności. Udało mu się to bez trudu. Po lewej stronie zobaczył wejście do piwnicy. Drzwi lekko zaskrzypiały. Mock schodził powoli. Musiał zapalić latarkę. Ostry snop światła wydobył z mroku piwnicznego korytarza porozbijane i wyłamane drzwi do pomieszczeń piwnicznych. Wszedł do jednego z nich. W jego nozdrza uderzyła woń gnijących kartofli, spleśniałych konfitur i potu. Ludzkiego potu.
Mock przeciągnął światłem dookoła i zlokalizował źródło tej
wieczór na ogrodzonym terenie posesji nie było ani miejscowych łobuzów, ani stróża. Toteż Mock bez problemów dostał się do ciemnej bramy. W jednej ręce trzymał walthera, w drugiej latarkę. Nie zapalał jej jednak, lecz przyzwyczajał oczy do ciemności. Udało mu się to bez trudu. Po lewej stronie zobaczył wejście do piwnicy. Drzwi lekko zaskrzypiały. Mock schodził powoli. Musiał zapalić latarkę. Ostry snop światła wydobył z mroku piwnicznego korytarza porozbijane i wyłamane drzwi do pomieszczeń piwnicznych. Wszedł do jednego z nich. W jego nozdrza uderzyła woń gnijących kartofli, spleśniałych konfitur i potu. Ludzkiego potu.<br>Mock przeciągnął światłem dookoła i zlokalizował źródło tej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego