różową tapetą ze złotymi paskami, zaś w mniejszej sali, koloru ultramaryny, panuje dekadencki klimat. Z kolei warszawski "Kokon" (klub o tej samej nazwie jest też w Krakowie) ma trzy poziomy. Parter to bar i stoliki, niewiele tam miejsca do tańca. Na piętrze bar zajmuje sam środek sali, a dookoła można pląsać. Wystrój "Kokonu" to pomysłowo uplecione siatki, które jarzą się mnóstwem małych niebieskich światełek. Obok szatni jest mały salonik, gdzie na kanapach można zobaczyć całujące się pary. Dziewczyny, które odwiedzają klub, mówią, że ten widok ich nie razi. <br>- Wprawdzie widziałam obejmujących się facetów, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Oni są