Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
bólu. "Po co mi to było!" - klął na własną głupotę. Na szczęście jego łupinka okazała się tak samo twarda jak jego głowa. Z połową eleganckiego pomarańczowego lakieru ślizgacz wyleciał z kanionu jak z procy, kiedy Mike zaczynał już mdleć od kolejnych ciosów w czaszkę, osłoniętą zaledwie cienką warstwą korka i plastiku. "Już się cieszyłem, że to koniec koszmaru - wspomina Mike. - Ale po pięciu minutach rzeka weszła w zakręt i zaczął się jeszcze większy kanion. Dwa razy szybszy prąd. I cholernie wąsko, jak na złość". Rzeka pędząc na oślep wyrzuciła łódkę w powietrze niczym dryfujący liść i solidnie przygrzmociła nią o skałę
bólu. "Po co mi to było!" - klął na własną głupotę. Na szczęście jego łupinka okazała się tak samo twarda jak jego głowa. Z połową eleganckiego pomarańczowego lakieru ślizgacz wyleciał z kanionu jak z procy, kiedy Mike zaczynał już mdleć od kolejnych ciosów w czaszkę, osłoniętą zaledwie cienką warstwą korka i plastiku. "Już się cieszyłem, że to koniec koszmaru - wspomina Mike. - Ale po pięciu minutach rzeka weszła w zakręt i zaczął się jeszcze większy kanion. Dwa razy szybszy prąd. I cholernie wąsko, jak na złość". Rzeka pędząc na oślep wyrzuciła łódkę w powietrze niczym dryfujący liść i solidnie przygrzmociła nią o skałę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego