ZoĄla głosiła, że Drugie Przyjście jest bliskie, a Ben, że Dzień Sądu się zbliża. W ten sposób i chrześcijański wilk był syty, i żydowska owca cała, ale gdy przyklękali, przykro było patrzeć na Bena na kolanach.<br><br>Zagrodzili driveway, żeby nie plamiły go samochody swymi odchodami i tam ustawiali stół nakryty plastykowym białym obrusem. Nawrócony siwy gitarzysta w dżinsach i hiszpańskich kowbojskich butach grał i śpiewał sentymentalne tanga. Te same, co przed nawróceniem, tylko a-mor odnosiło się teraz do Boga i rymowało z do-lor i Salva-dor. I nie tańczyło się, tylko słuchało w zadumie, nieznacznie przytupując.<br><br>Domek stał w