na ganek patrzyli na sunącą dokoła gazonu karetę.<br>Urszula Niechcicowa była przystojną, różanolicą blondynką z dołeczkami w policzkach, zawsze starannie i według mody ubraną. Towarzyskie obcowanie z nią polegało głównie na oglądaniu wyników jej niezliczonych umiejętności. Od razu, gdy po przyjeździe z kościoła zjawiła się w salonie, wypadło podziwiać jej płaszczyk i jej kapelusz, gdyż były to rzeczy własnej roboty, a nie ustępujące, jak musiała przyznać pani Barbara, najlepszym wzorom z żurnalu. Urszula Niechcicowa górowała nad panią Barbarą już tym samym, że nie skończywszy jak ona żadnego kursu krawieckiego była mimo to doskonałą krawczynią, krótko mówiąc, krawczynią z Bożej łaski. <page nr=62> Cóż