Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wierzę.
- To nie będę ci więcej opowiadać - obruszyła się Wala.
- No, dobra. Niech będzie, że to prawda. Chociaż spytam babuszki... - zwrócił się do starszawej gospodyni, która w kwiecistej chuście siedziała na ławeczce przy zastawionej mogile.
- Alosza? Zdrów i cały. Traktorem jeździ - popatrzyła na Walę. - Ty nie słuchaj, co ci ta pleciuga opowiada! No, pomódlcie się za mojego Borysa. I macie po pierożku...
Smak tych pierożków wspominał Jurek w głodnawe dni nad Ubaganem, gdy nieodmiennie na obiad od tygodnia była łapsza w kociołku, czyli zacierka z czarnej mąki, szara bełtucha bez smaku. Pomyślał też, co porabia Wala i czy piersi jej urosły
wierzę.<br>- To nie będę ci więcej opowiadać - obruszyła się Wala.<br>- No, dobra. Niech będzie, że to prawda. Chociaż spytam babuszki... - zwrócił się do starszawej gospodyni, która w kwiecistej chuście siedziała na ławeczce przy zastawionej mogile.<br>- Alosza? Zdrów i cały. Traktorem jeździ - popatrzyła na Walę. - Ty nie słuchaj, co ci ta pleciuga opowiada! No, pomódlcie się za mojego Borysa. I macie po pierożku...<br>Smak tych pierożków wspominał Jurek w głodnawe dni nad Ubaganem, gdy nieodmiennie na obiad od tygodnia była &lt;orig&gt;łapsza&lt;/&gt; w kociołku, czyli zacierka z czarnej mąki, szara bełtucha bez smaku. Pomyślał też, co porabia Wala i czy piersi jej urosły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego