dostojnym obliczu poetki nie zarysował się ani jeden cień, aby żadna skaza nie przecięła kryształowości obrazu, uformowanego na miarę ideału kobiety, matki i patriotki, narodowej wieszczki. Zresztą i dziś jeszcze zaciera się wszelkie ślady tej miłosnej tragedii z podobnych, jak wtedy, powodów. Pamiętam, gdy przed laty odkryłam przypadkiem na Śląsku plik starych listów profesora Ludwika Gumplowicza, pisanych do przyjaciela mieszkającego pod Cieszynem, odradzano mi ich opublikowanie, jako że mówiły one o zadurzeniu się syna w "starej babie Konopnickiej", która zhypnotyzowawszy lirycznymi zwierzeniami obudziła w nim marzenia o małżeństwie, o wynagrodzeniu jej straconego bezmiłosnego życia. To zdaniem pewnego profesora z krakowskiego uniwersytetu