dłoń naciągam czerwoną rękawicę,<br>Pięścią uderzam w bęben, wychodzę na ulicę,<br><br>Dudnią po bruku buty - trzeba o bruk się otrzeć -<br>Idziemy ja, mój bęben i moja pięść samotrzeć.<br><br>Za nami trwoga ludzka, przed nami ciemna postać,<br>Trzeba ją ogniem chłostać, krwią na nią trzeba chlustać;<br><br>Krew z ogniem pomieszana strzeli płomiennym słupem<br>I niech się spali ziemia, ziemia pachnąca trupem.<br><br>A gdy się już spopieli struchlała ćma człowiecza,<br>Dymiący popiół zdmuchnę jak puch polnego mlecza,<br><br>I świat mi zawiruje przedziwnie i odrębnie,<br>I siedząc na księżycu będę mu grał na bębnie.</><br><br><br><div sex="m"><tit>BEZPOTOMNOŚĆ</><br>Jestem sam założycielem mego rodu<br> I na mnie ten