Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
się śpiew zawadiacki i pełen siły młodzieńczej. Trzymając się parkanów, szedł naprzeciw znany rękodzielnik Dolnych Młynów, pan Skierś. Mokre jego włosy sterczały na wszystkie strony jak zmaltretowana gradobiciem trawa. Już z daleka machał przyjaźnie ręką oswobodzoną gdzieś szczęśliwie z rękawa, który urwany został razem z tak zwanym mięsem, czyli podszewką, płótnem krawieckim i włosiem.
Kiedy zrównali się z nim, upadł na kolana i długo gramolił się z ziemi. Następnie podszedł wolno do wozu i schyliwszy się nad nim, usiłował pocałować w czoło leżącego Polka.
- On choreńki, biedny, nie wolno jego zagabywać - rzekła śpiesznie pani Linsrumowa.
Szewc chciał przyjąć postawę pełną godności, lecz
się śpiew zawadiacki i pełen siły młodzieńczej. Trzymając się parkanów, szedł naprzeciw znany rękodzielnik Dolnych Młynów, pan Skierś. Mokre jego włosy sterczały na wszystkie strony jak zmaltretowana gradobiciem trawa. Już z daleka machał przyjaźnie ręką oswobodzoną gdzieś szczęśliwie z rękawa, który urwany został razem z tak zwanym mięsem, czyli podszewką, płótnem krawieckim i włosiem.<br>Kiedy zrównali się z nim, upadł na kolana i długo gramolił się z ziemi. Następnie podszedł wolno do wozu i schyliwszy się nad nim, usiłował pocałować w czoło leżącego Polka.<br>- On choreńki, biedny, nie wolno jego zagabywać - rzekła śpiesznie pani Linsrumowa.<br>Szewc chciał przyjąć postawę pełną godności, lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego