Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
dymu. Nim dotarli na rampę, odzienie ich przeszło odorem spalenizny.
Ludzi z transportu selekcjonowano kilkakrotnie ,na zapadłych, wyludnionych stacyjkach, gdzie nawet nie było studni z wodą.
Zwilżali moczem szmaty i przykładali je do ust. Maszynista puścił z tendra wodę i ostrzegał: "Ludzie, na miły Bóg, ludzie, nie pijta, potrujecie się, płuczcie usta". Pili.
Wybierano najpierw kobiety z dziećmi i starców, później kobiety samotne i zdolne do pracy, później młodych mężczyzn.
Tych, którzy oszaleli, rozstrzeliwano na miejscu, w lasku przy torze. Resztę, a w tej liczbie Dawida, załadowano na samochody, czekające tym razem nie przy stacji, a po prostu na przejeździe kolejowym
dymu. Nim dotarli na rampę, odzienie ich przeszło odorem spalenizny.<br>Ludzi z transportu selekcjonowano kilkakrotnie ,na zapadłych, wyludnionych stacyjkach, gdzie nawet nie było studni z wodą.<br>Zwilżali moczem szmaty i przykładali je do ust. Maszynista puścił z tendra wodę i ostrzegał: "Ludzie, na miły Bóg, ludzie, nie pijta, potrujecie się, płuczcie usta". Pili.<br>Wybierano najpierw kobiety z dziećmi i starców, później kobiety samotne i zdolne do pracy, później młodych mężczyzn.<br>Tych, którzy oszaleli, rozstrzeliwano na miejscu, w lasku przy torze. Resztę, a w tej liczbie Dawida, załadowano na samochody, czekające tym razem nie przy stacji, a po prostu na przejeździe kolejowym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego