Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
postacie - ludzkie zmory z anielskiego oddechu. Jeśli to była wdówka lub mężatka, na szybie pojawiał się obraz małżonka z tak groźnym marsem na czole, że z jej piersi uchodziło powietrze. Ciało stawało się zszarzałe, znikała jędrność, gasł powab. Jeśli to nie działało - w oknie pojawiało się dziecko z wielkimi jak płyta gramofonowa oczami. Kobieta uciekała z przestrachem, a na wpół zrozpaczony, na wpół zdumiony facet długo wiercił się w łóżku. I ona, i on mieli potem wilgotne, budyniowe sny. Najważniejsze, że kamienica pogrążała się w spokojnym śnie... suchym śnie...
Nie cała jednak! Niebawem powracał Zygmunt Drzeźniak. Nie był to ten sam Drzeźniak
postacie - ludzkie zmory z anielskiego oddechu. Jeśli to była wdówka lub mężatka, na szybie pojawiał się obraz małżonka z tak groźnym marsem na czole, że z jej piersi uchodziło powietrze. Ciało stawało się zszarzałe, znikała jędrność, gasł powab. Jeśli to nie działało - w oknie pojawiało się dziecko z wielkimi jak płyta gramofonowa oczami. Kobieta uciekała z przestrachem, a na wpół zrozpaczony, na wpół zdumiony facet długo wiercił się w łóżku. I ona, i on mieli potem wilgotne, budyniowe sny. Najważniejsze, że kamienica pogrążała się w spokojnym śnie... suchym śnie...<br>Nie cała jednak! Niebawem powracał Zygmunt Drzeźniak. Nie był to ten sam Drzeźniak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego