się opowiadanie Trociowej, coś go zatrzymało w miejscu.<br>Wolnym, niezdecydowanym krokiem powlókł się za Mandżarem. Długo jednak nie mógł zasnąć. Myślał o swym najlepszym przyjacielu - Paragonie. <br><br><page nr=24> 4<br>Paragon był już głęboko w lesie. Zanim jego oczy przywykły do mroku, letnia noc otuliła go szczelnie, zagarnęła miękko, jak nurt wody zagarnia pływaka. Szedł niemal instynktownie, .stopami wyszukując twardszy grunt ścieżki. Nad nim szeleściło tajemniczo niskie sklepienie lasu. Ledwo dostrzegalne półszmery, półodgłosy wypełniały ciszę niepohamowanym lękiem.<br>Po przyjeździe był już z Perełką na zamku. Wiedział, że gdy ścieżka się skończy, trzeba przejść przez park obok kościoła, potem jeszcze kawałek nad jeziorem, a potem