Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Pluję na was wszystkich! Ja do was nigdy nie wrócę!
- A gdzie ty pójdziesz? Kaziuk wstał nagle.
- Nieprawda! Nieprawda! - krzyknął jeszcze raz i pobiegł w głąb lasu, zostawiając na mchu ślady krwi.
- Ach, ty bałbies! Kaziuk, czekaj, ja idę po tych ludzi! Wszystko będzie dobrze, słyszysz? Adiutant Łapy zniknął pomiędzy pniami drzew, gdzie powstawał już gęsty mrok pachnący żywicą i kwasem mrowisk.
- Kaziuk, chodź ze mną! Polek czekał długą chwilę. Potem jął wolno zstępować w dół, gdzie klekotały drewniano jak kołatki bociany krążące nad łąkami koło Puszkarni. Kiedy stanął pośrodku torów, pomiędzy szynami biegnącymi srebrzyście ku miastu, spojrzał jeszcze na osadę. Z
Pluję na was wszystkich! Ja do was nigdy nie wrócę!<br>- A gdzie ty pójdziesz? Kaziuk wstał nagle.<br>- Nieprawda! Nieprawda! - krzyknął jeszcze raz i pobiegł w głąb lasu, zostawiając na mchu ślady krwi.<br>- Ach, ty bałbies! Kaziuk, czekaj, ja idę po tych ludzi! Wszystko będzie dobrze, słyszysz? Adiutant Łapy zniknął pomiędzy pniami drzew, gdzie powstawał już gęsty mrok pachnący żywicą i kwasem mrowisk.<br>- Kaziuk, chodź ze mną! Polek czekał długą chwilę. Potem jął wolno zstępować w dół, gdzie klekotały drewniano jak kołatki bociany krążące nad łąkami koło Puszkarni. Kiedy stanął pośrodku torów, pomiędzy szynami biegnącymi srebrzyście ku miastu, spojrzał jeszcze na osadę. Z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego