Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
natury twarz Salisza była niezdrowo zaczerwieniona. Słuchał łapczywie, a oczy jego krążyły nieustannie w swoich orbitach. Wykonywał jakieś dziwne, gorączkowe ruchy: potrząsał barkami, chwytał się za sczerniałe od torfu stopy, wiercił się w miejscu, kolebiąc tułowiem z boku na bok. W nieoczekiwanych momentach chichotał nagle z lubością i kazał sobie po dwakroć powtarzać najbłahsze informacje. Kiedy wyczuwał, że Polek zbliża się do pointy, pytał o rzeczy, które były na początku, a które przecież doskonale pamiętał. Okazywał wszystkie cechy nałogowca. W końcu jednak i wiedza, i pomysłowość Polka musiały się wyczerpać. Nastała przykra cisza, którą Salisz próbował stuszować gradem monotonnych pytań. Polek
natury twarz Salisza była niezdrowo zaczerwieniona. Słuchał łapczywie, a oczy jego krążyły nieustannie w swoich orbitach. Wykonywał jakieś dziwne, gorączkowe ruchy: potrząsał barkami, chwytał się za sczerniałe od torfu stopy, wiercił się w miejscu, kolebiąc tułowiem z boku na bok. W nieoczekiwanych momentach chichotał nagle z lubością i kazał sobie po dwakroć powtarzać najbłahsze informacje. Kiedy wyczuwał, że Polek zbliża się do pointy, pytał o rzeczy, które były na początku, a które przecież doskonale pamiętał. Okazywał wszystkie cechy nałogowca. W końcu jednak i wiedza, i pomysłowość Polka musiały się wyczerpać. Nastała przykra cisza, którą Salisz próbował stuszować gradem monotonnych pytań. Polek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego