się zważy, że spędzała noce bezsennie, kładąc się do łóżka dopiero o świcie.<br>Około godziny szóstej zjawiał się gość.<br>Raz bywał, to malutki kasjer z Katowic, Kolesnikow, innym znów razem przychodził barczysty fabrykant konserw rybnych z Oliwy, Wolicki.<br>Sprytny portjer w lot zorjentował się w sytuacji i widząc codziennie po południu jednego lub drugiego, jak z kwiatami dążyli pośpiesznie przez hall do schodów, trącał w bok swego pomocnika i szeptał z uśmiechem...<br>- Dziś kolejka tego małego... - albo też. - Dziś kolej na tego dużego... - W zależności od tego, czy widział przed sobą Rosjanina, czy Polaka.<br>Tego dnia, jak zwykle, leżąc na kanapie