bezpieczną przystanią.<br>Dom zastał otwarty, drzwi uchylone, kuchnia zimna. Złodzieje? Nie, nie było śladu rabunku. <br>- Różo, gdzie ty jesteś? - zawołał. Z niepokojem zauważył, że Spinoza wspina się na skrzynkę ze szczapami na piecu. Nikt nie odpowiedział. Pusto. Żadnej kartki, żadnych znaków, nic, brakowało tylko jesionki. Zatem wyszła, ale gdzie, dokąd, po co? Obszedł wszystkie izby. Pusto, był sam. Po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że tak naprawdę na tym świecie nie ma nikogo poza nią. Druga myśl towarzyszyła pierwszej, że jest starym człowiekiem. <br><br>Wybiegł z domu, jakby w nim wybuchł pożar. Szukać, przepytywać, robić coś. Na jego wargach błąkał się dwuznaczny ni