Typ tekstu: Książka
Autor: Dymna Anna, Baniewicz Elżbieta
Tytuł: Ona to ja
Rok: 1997
do Stanów w połowie lat siedemdziesiątych dla wielu stawał się szokiem. A Hańcza potrafił to wrażenie złagodzić. Pokazywał swej "wnuczce", jak można brać życie pełnymi garściami, wszystkiego można spróbować, poznać, wszystko skomentować i tym się cieszyć. W lodziarni kupowali porcje lodów rządkami, aby żadnego z pięćdziesięciu smaków nie opuścić, próbowali po kolei owoce, jakich nigdy nie jedli. To samo z filmami. Hańcza wyszukiwał takie, których w kraju nie puściła cenzura. Wykorzystując samochody adoratorów ślicznej koleżanki - jeździli je oglądać na najdalsze przedmieścia.
Gdy jechali luksusową limuzyną instruowani: Nie pić, bo się wyleje, nie jeść ciastek, bo się pokruszą, zdejmować buty, żeby nie ubrudzić
do Stanów w połowie lat siedemdziesiątych dla wielu stawał się szokiem. A Hańcza potrafił to wrażenie złagodzić. Pokazywał swej "wnuczce", jak można brać życie pełnymi garściami, wszystkiego można spróbować, poznać, wszystko skomentować i tym się cieszyć. W lodziarni kupowali porcje lodów rządkami, aby żadnego z pięćdziesięciu smaków nie opuścić, próbowali po kolei owoce, jakich nigdy nie jedli. To samo z filmami. Hańcza wyszukiwał takie, których w kraju nie puściła cenzura. Wykorzystując samochody adoratorów ślicznej koleżanki - jeździli je oglądać na najdalsze przedmieścia.<br> Gdy jechali luksusową limuzyną instruowani: Nie pić, bo się wyleje, nie jeść ciastek, bo się pokruszą, zdejmować buty, żeby nie ubrudzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego