niepokojem na Elizera i odetchnął z ulgą widząc, że stary <br>patrzy nań przychylnie, jakby nie pamiętał zajścia.<br>Poili wielbłądy, mrok schodził na mury, z bramy wyszedł spiesznie młody mężczyzna <br>i podszedł do Elizera z szacunkiem:<br>- Jestem Laban syn Batuela. Tyś to, panie, rozmawiał z siostrą mą, Rebeką, i <br>obdarzył ją po królewsku?<br>- Bądź pozdrowiony, synu Batuela! Błogosławione dni twojego rodu! Jam rozmawiał <br>z twoją siostrą, Rebeką, a wysłał mnie pan mój, Ab-Ram syn Tarego, którego zowią <br>Ab-Rahamem...<br>- Wnijdź, błogosławiony gościu. Czemu stoisz na dworze? Nagotowałem już mieszkanie <br>dla ciebie i miejsce wielbłądom oraz ludziom twoim.<br><br><br>Dom pełen był ludzi i