Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
lubię takich jatek. Rzygać się chce.
Alek milczał. Stał zdrętwiały i zapatrzony, urzeczony siłą Jerzego. Całym sercem i podziwem był po jego stronie. Januszem pogardzał. Wreszcie Kotowicz upadł. Szretter stał nad nim chwilę, potem się odwrócił, odszedł na bok i zsunąwszy bez pośpiechu rękawy wiatrówki sięgnął po papierosa. Nie znać po nim było wzruszenia. Był jak zawsze opanowany i chłodny. Przygładził tylko dłonią włosy i oparłszy swój mocny, sportowy but o kamień, zaciągnął się dymem.
Tymczasem Janusz dźwignął się powoli. Przyklęknął na kolanie i umazaną w kurzu dłonią przecierać począł powieki. Dłuższą chwilę tak klęczał, jakby namyślał się, co zrobić. Wreszcie się
lubię takich jatek. Rzygać się chce.<br>Alek milczał. Stał zdrętwiały i zapatrzony, urzeczony siłą Jerzego. Całym sercem i podziwem był po jego stronie. Januszem pogardzał. Wreszcie Kotowicz upadł. Szretter stał nad nim chwilę, potem się odwrócił, odszedł na bok i zsunąwszy bez pośpiechu rękawy wiatrówki sięgnął po papierosa. Nie znać po nim było wzruszenia. Był jak zawsze opanowany i chłodny. Przygładził tylko dłonią włosy i oparłszy swój mocny, sportowy but o kamień, zaciągnął się dymem.<br>Tymczasem Janusz dźwignął się powoli. Przyklęknął na kolanie i umazaną w kurzu dłonią przecierać począł powieki. Dłuższą chwilę tak klęczał, jakby namyślał się, co zrobić. Wreszcie się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego