Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
błędnie, a przecież grał w tej wyprawie jedną z głównych ról.
Takie więc przypomnienie przez Franka dziewczyny sentymentalnie nastrojonej wprowadza nowy punkty zaczepienia:
- Czy to była ta, która czekała na ciebie rano przy Stawkach Staszica? - dopytuje się któryś z kolegów. Franek skinął głową.
- Aha! - woła Staszek - pamiętam: czarna, z włosami po pas... Już wiem, ci Węgrzy utknęli w rejonie Wielkiego Okapu, zjeżdżaliśmy wtedy z Józkiem Uznańskim. Gienek Strzeboński kierował całością, Michał Gajewski był na stanowisku zjazdowym.
Teraz już wszyscy wiedzą, o którą wyprawę, czy raczej jak się tu mówi, o którego Mnicha chodzi.
- Cały dzień ślęczeliśmy na zmianę przy lunecie - opowiadają Franek
błędnie, a przecież grał w tej wyprawie jedną z głównych ról.<br>Takie więc przypomnienie przez Franka dziewczyny sentymentalnie nastrojonej wprowadza nowy punkty zaczepienia:<br>- Czy to była ta, która czekała na ciebie rano przy Stawkach Staszica? - dopytuje się któryś z kolegów. Franek skinął głową.<br>- Aha! - woła Staszek - pamiętam: czarna, z włosami po pas... Już wiem, ci Węgrzy utknęli w rejonie Wielkiego Okapu, zjeżdżaliśmy wtedy z Józkiem Uznańskim. Gienek Strzeboński kierował całością, Michał Gajewski był na stanowisku zjazdowym.<br>Teraz już wszyscy wiedzą, o którą wyprawę, czy raczej jak się tu mówi, o którego Mnicha chodzi.<br>- Cały dzień ślęczeliśmy na zmianę przy lunecie - opowiadają Franek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego