Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
muślinową mgłą, w otwartych oknach wisiała wilgoć...

W jeden z takich słotnych dni siedzieliśmy wieczorem po kolacji przy stole; matka i Krysia wyszywały na kanwie kolorowe ptaki, a ojciec czytał na głos "Rewizora".

Co chwila wybuchaliśmy śmiechem słuchając owej "najzabawniejszej komedii świata", jak ją nazywała Polina. W trakcie tej lektury, po słowach: "A podat' siuda Liapkina-Tiapkina!", rozległ się nagle dzwonek przy drzwiach frontawych. Matka drgnęła.

- Kto to może być? O tej porze?

- Zarieczycha! - zawołałem przerażony.

Spojrzeliśmy po sobie i ojciec, wyprzedzając Teklę poszedł otworzyć.

Usłyszeliśrmy w sieni obcy kobiecy głas i po chwili do pokoju weszła Anna Stiepanowna Kawrygina.

Matka wstała
muślinową mgłą, w otwartych oknach wisiała wilgoć...<br><br>W jeden z takich słotnych dni siedzieliśmy wieczorem po kolacji przy stole; matka i Krysia wyszywały na kanwie kolorowe ptaki, a ojciec czytał na głos "Rewizora".<br><br>Co chwila wybuchaliśmy śmiechem słuchając owej "najzabawniejszej komedii świata", jak ją nazywała Polina. W trakcie tej lektury, po słowach: "A podat' siuda Liapkina-Tiapkina!", rozległ się nagle dzwonek przy drzwiach frontawych. Matka drgnęła.<br><br>- Kto to może być? O tej porze?<br><br>- Zarieczycha! - zawołałem przerażony.<br><br>Spojrzeliśmy po sobie i ojciec, wyprzedzając Teklę poszedł otworzyć.<br><br>Usłyszeliśrmy w sieni obcy kobiecy głas i po chwili do pokoju weszła Anna Stiepanowna Kawrygina.<br><br>Matka wstała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego