Kwiaty oczywiście były w pąkach, śnieg topniał na chodnikach, powietrze było czyste i świeże. Pani Wanda ubrała się w letnią czarną sukienkę i słomkowy, lecz surowy kapelusik. Poszła na pocztę podjąć rentę. Spotkała Dyrektora banku, który ukłonił się nisko, spytał o zdrowie i napomknął, że za minimalną opłatą rentę można pobierać przez bank. Wspomniał też o znajomym adwokacie, który uważa, że należałoby towarzystwu ubezpieczeniowemu wytoczyć sprawę, choćby ze względu na mowę Kierownika brytyjskiej misji handlowej. Pani Wanda serdecznie podziękowała, ale właśnie tramwaj nadchodził, więc pospiesznie się pożegnała i pojechała na cmentarz.<br>Igiełka spoczywał pod marmurową płytą kształtu elektronicznego liczydła firmy Remington