w kwalifikacji na punkty, z upodobaniem stosowanej w szkołach angielskich, Polacy otrzymaliby jedną z bardzo wysokich lokat. Ale trzeba powiedzieć, że nie jest to niestety consensus powszechny, nie jest to zwłaszcza ocena, którą można by w całej rozciągłości poprzeć głosami krytyki angielskiej. Wobec przybyszów z Warszawy zachowywała się ona często pobłażliwie, protekcjonalnie, a nawet arogancko (arcysnob Harold Hobson z "Sunday Times" padający plackiem przed wszystkim co francuskie, znajdujący słowa wyrozumienia nawet dla "Kremlowskich kurantów", który zdyskwalifikował Teatr Współczesny po jednym przestawieniu). Zaważyła na tym ignorancja, szablony myślenia, nawyki i coś jeszcze, co nas prowadzi do "tabeli negatywnej", tabeli ze znakiem minus