umieszczone. Ciężka rzeźbiona rama <br>pękła od szarpnięcia, zleciała na dół z łoskotem. Ludziom patrzącym z dala przez <br>wrota wydało się, że to świat się wali, ich świat wiary, miłości, nadziei. Czekali <br>cudu. Cud nie nadchodził. Wzywali gromu, co by poraził świętokradców. Niebo <br>pozostawało pogodne. Wołali ziemi, by się otwarła i pochłonęła ich razem z kościołem <br>- ale wzgórza nie padały. Tymczasem Obraz włożono do skrzyni, którą żandarmi <br>śpiesznie zabijali. Każde uderzenie młotka trafiało w serca patrzących. Kiedy <br>rzucono skrzynię na wóz, nic już nie mogło powstrzymać zrozpaczonych ludzi. <br>Tratowały ich konie, kozacy smagali nahajkami, sołdaci walili kolbami, padali <br>ranni i zabici. Płacz